"Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? Życie, jeśli pragniesz umrzeć.,,
Imię: Gilbert
Nazwisko: Wiliams
Przezwisko/ksywka/pseudonim: Biały królik.
Rasa: Demon / zmiennokształtny
Wiek: Fizycznie około 22 lat zaś mentalnie 600 lat
Stanowisko : chory
Orientacja: bi
Choroba : Schizofrenia i rozdwojenie jaźni
Czego się boi/fobie:
- Achluofobia obawia się zupełnej ciemności.
-Atazagorafobia strach przed zapomnieniem lub zostanie zignorowanym.
-Autofobia strach przed samotnością lub przed sobą samym.
Słabości: ma słabsze nogi ponieważ miał uszkodzony kręgosłup. Ma częste skurcze , nerwo bule jak i czasami traci kontrole nad swoimi nogami , które na pewien okres czasu stają się bezwłne Nie może biegać
Lubi: ma ogromną słabość do czekolady. Uwielbia się pozatulać jaki i gdy się głaszcze go po głowie. kawe z mlekiem i cukrem. Słodycze.
Nie lubi: Wrednych ludzi. Zostawać zupełnie samemu. Ciemności.
Grupa krwi: 0
Umiejętności:
- dowolna zmiana swojego ciała.
- urealnie swoich halucynacji.
- potrafi robić lalki jaki i ożywiać je co sprawia że jest słabszy i odpiera mu rok życia,
- kontrola snów .
- rozmowa z duszami zmarłych.
- ożywianie trupów.
Specjalna umiejętność: - przejące kontroli nad czyimś ciałem.
Wygląd : z pozoru zwyczajny chłopak o wzroście 1, 80 cm w formie człowieka a zaś w formie demona jest to ponad 2 , 07cm przy wadze 70 kg. Posiada on długie czarne proste włosy. Jako człowiek nie posiada on żadnych znaków charaktery stycznych. A w demoniej formie długi ogon oraz rogi o długości około 1 m. Jogo uszy zmniają się na spiczaste długie niczym u elfa. Jogo ciało pokrwyają różne blizny. Najbardzej widoczne z nich znajdują się na jego lewym nadagarstku.
Rodzina: Aktualnie nie wiele o niej wiadomo. Na razie kontaktuje się z nim jego młodszy przyszywany barat. A zaś o jego bliźniak został uznany za zganionego. Nigdy nie znał swojego ojca chociaż uważa się że to sama śmierć nim jest.
Rodzina: Aktualnie nie wiele o niej wiadomo. Na razie kontaktuje się z nim jego młodszy przyszywany barat. A zaś o jego bliźniak został uznany za zganionego. Nigdy nie znał swojego ojca chociaż uważa się że to sama śmierć nim jest.
Charakter: z jednej strony spokojny dobry chłopak. Cierpliwy i tolerancyjny. Stara się nikomu nie wadzić i nie przeszkadzać. Miły i pomocny. Ale również kochliwy. Ta część jego zyskała wszystkie dobre i pozytywne cechy zaś druga. Pyskata nad pobudliwa. czerpiąca przyjemność z zabijania oraz bólu innych. Uwielbia imprezy. Wyniszcza organizm alkoholem oraz papierosami.
Dodatkowe informacje/ciekawostki:
- nie kontroluje zmiany koloru swoich oczu dlatego nie wiadomo jakiego koloru są bez zmian.
- pochodzi z otchłani.
- nie kontroluje zmiany koloru swoich oczu dlatego nie wiadomo jakiego koloru są bez zmian.
- pochodzi z otchłani.
- jest po dwóch próbach samobójczych.
Od autorki. Za wszelkie błędy przepraszam jeśli jakieś załoważcie prosze poinformujcie mnie o nich. Chtna na wątki i powiązania.
[Jakieś pomysły na wątek, czy ja mogę czymś zarzucić?]
OdpowiedzUsuń(możesz czymś zarzucić )
OdpowiedzUsuń[A więc, ze względu iż oboje są pacjentami, mogą się spotkać chociażby na stołówce. Daniel nie widzi potrzeby bratania się z kimkolwiek, więc można do niego podejść i zagadać podczas posiłku. Przynajmniej nie będzie miał drogi ucieczki >D
Usuńps. Mógłbyś odpisywać pod moją kartą postaci? To by bardzo ułatwiło sprawę :) I przy okazji, na innych blogach również mógłbyś mieć to w pamięci :D]]
[Spoczku.Przepraszam za tą nieobecność, ale wystąpiły problemy z internetem.]
OdpowiedzUsuńKolejną noc nie mógł zmrużyć oka, w tym dziwnym miejscu. Ta cała cisz go przerażała, a jakby tego było mało, to o północy wyłączają główne światłą przez co myślał iż oszaleje. cieszył się z lampki na biurku która przynajmniej chociaż trochę rozjaśniała mu ciemność.
Mechanicznie poszedł na stołówkę, mechanicznie żuł i powoli pozbywał się jedzenia z talerza. Nie liczył na jakiekolwiek przyjaźnie czy rozmowy. Chciał tylko egzystować i pozbyć się tego dziwnego lęku. Zamyślony wgapiał się w talerz, gdy wyrwało go zapytanie. Podniósł swój wzrok, aby zatopić jasnoniebieskie tęczówki w oczach chłopaka. Nie zdziwił go jego wygląd, a wydał mu się nawet dziwnie znajomy. Przełknął co miał w ustach i skinął głową wskazując wolne miejsce na przeciwko siebie. Gdy ciemnowłosy tam usiadł odezwał się patrząc już na swój talerz.
- Daniel - nabił na widelec brokuł po czym dodał - Znaczy się, nazywam się Daniel Eadoin - zjadł zielone warzywo, podnosząc wzrok i ponownie przypatrując się chłopakowi, jakby oczekiwał odpowiedzi. Gdy przełknął dodał.
- Możesz mówić mi Troda - dopiero teraz delikatnie się uśmiechnął, jakby chcąc dodać otuchy nowemu koledze. Zaczął grzebać w talerzu, czekając teraz na odpowiedź chłopaka. W sumie chyba miło by było znać tutaj kogoś innego, niż tylko lekarzy.
- Gilbert Wiliams... - powtórzył cicho pod nosem, szukając w pamięci takowego imienia bądź nazwiska. Oczywiście nic nie przyszło mu do głowy co znaczyło tyle iż go nie zna. Pochłonął kolejną porcję jedzenia z widelca, po czym podniósł wzrok na chłopaka. W sumie prędzej rzuciłby mu się w oczy. Gdy przełknął to co miał w ustach wskazał na niego widelcem.
OdpowiedzUsuń- Nie przeszkadza Ci? W sensie, czy grzywka Ci nie przeszkadza? - opuścił widelec, trochę mocniej zaciskając na nim dłoń. Tak, oczy. Jedna z cech charakterystycznych "Go". Chociaż chłopak był zbyt cichy i zbyt... nieśmiały? Oparł swoją głowę o dłoń, przypatrując się mu z uwagą.
- "Szeroka droga, nie była moja." - przez krótką chwilę wstrzymał oddech, jakby spodziewał się iż Gilbert za chwilę odskoczy jak poparzony. Gdy to nie nastąpiło wypuścił powoli powietrze z płuc o wiele spokojniejszy. Nawet delikatnie się uśmiechnął po czym przeczesał dłonią swoje włosy. Może to okazja aby z kimś chociaż się zaprzyjaźnić?
- Więc, Gilbercie... czy mam mówić na Ciebie jakoś inaczej? - uśmiechnął się delikatnie. Przynajmniej jego szara i powygniatana twarz nabrała teraz delikatnego blasku. Cóż... nie miał zbyt wielu okazji do wyspania się, a co dopiero o zdrzemnięciu się mowa.